mier-jest-z-lutego

Droga śmiertelniczko, mogabys mi dogębnie wytumaczyc co uważasz za banalne? Ja, Śmierć nie jestem banalny. Być może oprawa edytorska tej księgi jest banalna, byc może banalna jest treść która pisaem bez większego skadu i adu banalna może być czcionka, ale nie ja. Droga śmiertelniczko, przeczytalaś tu gdzieś upoważnienie do pisania lych i pognebiających notek na tego bloga temat? Nie ma. Więc jakim prawem, z jakiego psa piszesz że jest banalny? Swoją wypowiedź podeprzyj argumentami. To ja mógbym powiedzieć że masz brzydki biust, chociaż oczywiście cię nie widziaem. To jeszcze nie twoja, droga smiertelniczko pora. Jeżeli uważasz że bede strzelal o CzYmŚ tAkiM t się mylisz, jeżeli myślisz że będe pisal o ludzkich problemach to się mylisz, mylisz się też mysląc że to będzie normalnyt blog.

To jest mój, Śmierci blog.

Jescze dzisiaj zapowiedziane rozwazania moralne.

Niestety, twoja klepsydra jest jescze pelna. masz jescze kilka lat spokojnego życia. Musialem na Pimpusiu polecieć do pewnej staruszki która chciala popelnij samobujstwo. Dziwna kobieta. Usiadla na pniu i czekala na mnie z nożem. Oparlem się o sciane i czekalem. Gladnie celne cięcie usmierzylo jej zmartwienia i życie. Szkoda... Raczej... Hm... Źle sie stalo że ... Umarla?? Eh... Jutro będzie porcja rozwarzań moralnych, przygotujcie się.

No, i się stalo. Dzisiaj zdarzy się katastrofa na plaży. Tak, tak chyba będzie. Chociaż nie. Na Austalijskiej plaży piękna moda dziewczyna umarla. Że niby ja? To mnie obraża. Wystąpio polączynie wady serca z wysoką temperaturą. Tak, wlaśnie tak. Mila dziewczyna. Szkoda że odchodzi na tamtą strone... Wlaściwie nie szkoda. Szoda mi że dlatego że pomyślalem że mi szkoda. Przykry przypadek. Trochę nużąca jest praca Posępnego Kosiarza. Wziąlbym sobie wolne popoludnie.  

Mam pytanie- czy da się wpisać ehm... L z kreseczką?? Bo mi jakos nie wchodzi. Śmierci jest glupio z tego powodu (pisze specjalnie L). Pozatym przed chwilą zdarzyl się nieszczęśliwy wypadek na ślubie. Niestety, kucharz przyrządzil zupe grzybową z zatrutych grzybów. Muszę pędzić.

ŚMIERĆ MA W ZWYCZAJU MÓWIĆ DUŻYMI LITERAMI. NIESTETY WIELU UŻYTKOWNIKÓW TRAKTUJE TO JAKO KRZYK. DLATEGO POSTARAM SIĘ MÓWIĆ mniejszymi literkami. Może to utrudnić czytanie. Od razu uprzedzam że nie będe robić tak: O TaK ani o tAk bo tak i już.

Śmierc jest z Lutego. Fakt jest ten często nieznany. Myślę, iż to dlatego że byem zawsze. Jednak Luty najbardziej mi się spodobal. Dlatego postanowilem urodzić się w Lutym. Aczkolwiek nie moglem sie urodzić. Nie każdy byl mlody.

Dziś nic ciekawego. Dzień spędziem nad ostrzeniem kosy, w moim miedzywymiarowym domu. Troche pochodzliem po miastach, szukając jakiś magów czy wróżbitów. Jednak, glupi, przecież wiedziaem że wszystko wiem. Jednak szukalem kogoś kto skryje się przed moim wyczulonym.

Niestety nie spodkalem nikogo.

Żadna z moich klepsydr życia nie pękla.

Może jutro...