ŚMIERĆ MA W ZWYCZAJU MÓWIĆ DUŻYMI LITERAMI. NIESTETY WIELU UŻYTKOWNIKÓW TRAKTUJE TO JAKO KRZYK. DLATEGO POSTARAM SIĘ MÓWIĆ mniejszymi literkami. Może to utrudnić czytanie. Od razu uprzedzam że nie będe robić tak: O TaK ani o tAk bo tak i już.
Śmierc jest z Lutego. Fakt jest ten często nieznany. Myślę, iż to dlatego że byem zawsze. Jednak Luty najbardziej mi się spodobal. Dlatego postanowilem urodzić się w Lutym. Aczkolwiek nie moglem sie urodzić. Nie każdy byl mlody.
Dziś nic ciekawego. Dzień spędziem nad ostrzeniem kosy, w moim miedzywymiarowym domu. Troche pochodzliem po miastach, szukając jakiś magów czy wróżbitów. Jednak, glupi, przecież wiedziaem że wszystko wiem. Jednak szukalem kogoś kto skryje się przed moim wyczulonym.
Niestety nie spodkalem nikogo.
Żadna z moich klepsydr życia nie pękla.
Może jutro...